wtorek, 21 lipca 2009

Zawiasy

Zawieszam dopóki dwójka tamtych autorów się nie obudzi ;/ inne moje teksty na www.kwadraturakola.redakcja.pl

czwartek, 16 lipca 2009

??

Ale dlaczego ja tu tylko pisze, skoro jest jeszcze dwóch autorów??

środa, 8 lipca 2009

Ale o co chodzi??

Ale o co chodzi??
Osobiście uważam, iż równouprawnienie w Polsce ma się dobrze. Nawet bardzo dobrze, nie mam nic przeciwko temu, a nawet popieram. Ale są też granice tego równouprawnienia. Najgorsze są organizacje zrzeszające feministki, tym kobietom po prostu odbiło od nadmiaru wolności i swobody. Nic więc w tym dziwnego, że porównuje je się do Hitlera. Koniec końców on też chciał jednoczyć i wyplenić ten zły, dla niego, element.
Jedna z niedawnych kampanii dotycząca oszczędzania wody pitnej reklamowana była hasłem Ona się puszcza, a ty ją lejesz wzbudziła wielkie oburzenie wśród właśnie organizacji feministycznych. Dla głębszego zrozumienia tego sloganu w tle plakatu była fotografia odkręconego kranu z wodą. Jak dla mnie wszystko jasne, chodziło o wyczerpujące się zapasy wody pitnej. Więc drogie panie feministki, w takiej sytuacji nie wiem komu kojarzy się wszystko tylko z jednym??
W mojej skromnej opinii, skoro panie interesują się już takimi sprawami to dlaczego nie zrobicie szumu wokół reklamy mleka UHT pod hasłem A widziałeś te krowy? Aż im łaty opadły. Czyżby panie zostały opłacone przez tego producenta, żeby takowego szumu nie robić, czy takie sprawy jednak poń nie interesują??
Nie rozumie tej afery z jeszcze jednego powodu. Otóż kampania namawiająca do oszczędzania wody dba o dobro ogółu, a jej hasło, w takiej formie w jakiej wystąpiło, normalnym ludziom nie kojarzy się z niczym innym jak z wodą. Cała ta sytuacja wywołana jest tym, iż chyba panią feministką ta wolność chyba w głowie poprzewracała.
Kolejną sprawą są kobiety z wózkami. Również one poczuły smak wolności. Ich zachowanie jest szczególnie denerwujące w środkach masowego transportu. Najlepsze sceny są wtedy, kiedy do autobusu już szpilki nie idzie wdusić, a pni z wózkiem wchodząca ma do wszystkich pretensje, że nie ma dla niej miejsca. A najlepsze dzieje się wtedy kiedy taka pani chce wysiąść z autobusu. Patrzy się ona wtedy na najbliższą osobę i tylko pech chce, że to licealista. Kiedy autobus staje niewiasta ta powoli się wycofuje z wózkiem nie spuszczając swojej ofiary ze wzroku, jednocześnie nic do niej nie mówiąc. I kiedy kobieta ta sama wyjdzie z tego autobusu, zaczyna marudzić jaka ta dzisiejsza młodzież jest nie wychowana jest bo pomóc jej nie chce. Otóż drogie niewiasty wystarczy tylko grzecznie poprosić, nikt wam w myślach nie czyta. A gdy się poprosi raczej każdy pomoże.
A skoro już przy dzieciach jesteśmy, to na nie też trochę ponarzekam. Ostatnio usłyszałem, moim zdaniem nawet świetny pomysł, pomysł aby dla dzieci do lat siedmiu w miejscach publicznych zakładać specjalne getta. I to jest całkowita racja. Chyba każdy ma dość gdy stolik obok w restauracji drze się jakiś bachor, bo Se widelec do nosa wsadził. A zwracanie uwagi rodzicom takiego delikwenta i tak nic nie da. To samo dzieje się w supermarketach, dzieciaki latają po nich luzem, najczęściej bez opieki. Skutkiem tego są nadawane później komunikaty Czteroletnia Asia czeka na rodziców w biurze obsługi klienta. Akurat w takim przypadku przełożenie przez kolano i klaps w tyłek najbardziej należą się rodzicom, skoro potrafią zgubić swoje, nazwijmy je, pociechy. Kolejną denerwującą sprawą są dzieciaki biegające luzem po kościele. Akurat to jest takie miejsce, że jeżeli dziecko nie rozumie gdzie się znajduje to go tam nie brać.
Reklamuje się teraz styl bez przemocy w rodzinie. Ale do jasnej cholery klaps w tyłek nie jest przemocą, jest czymś w rodzaju żółtej kartki od sędziego. Jeżeli bachor dostanie raz i nie zrozumie to dostanie drugi raz. W tym przypadku na czynność, której nie powinien robić będzie reagował jak pies Pawłowa, jeżeli źle zrobi wie że będzie lanie. A z wiekiem zrozumie i będzie wdzięczny rodzicom. A jeżeli nie odbierze odpowiedniego wychowania to później rosną dzieci chowane bezstresowo, którym wszystko wolno i na wszystko się pozwala i nie wytyka błędów. I tu najlepiej pasują słowa kolegi z klasy na zakończenie ogólniaka Im rocznik młodszy od nas, tym gorszy.
Więc drogie panie nie dostałyście wolności po to b teraz przejmować władzę. Równouprawnienie, jak sama nazwa wskazuje jest to równość kobiet i mężczyzn na każdym tle.
6 VII 2009

sobota, 4 lipca 2009

Ziele w każdym domu

Ziele w każdym domu
Tak. Zgadza się. Jestem za legalizacją narkotyków w Polsce. Otóż powody są dwa. Pierwszy to taki, iż wzbogaci się na tym państwo. I to nie mało. Wzbogaci się dlatego, że jak na każdą używkę tego typu byłaby nałożona niemała akcyza, czy też w tym przypadku inny podatek. A w naszym kraju nie brakuje amatorów takiego typu używek. Więc drugim powodem jest to, że najprawdopodobniej zmniejszył by się poziom głupoty w naszym jakże pięknym i przytulnym kraju,
A dlaczego by tak było?? Już tłumacze. Jedna z teorii ewolucji mówi o tym, że narząd nieużywany zanika, w tym przypadku mózg, który odpowiada za zdrowy rozsądek i logiczne myślenie. Bo z jakiej racji osoba chodząca cały czas na haju może używać tego jakże skomplikowanego organu. Z jednej strony jest to trochę drastyczny sposób, ponieważ zalegalizowane zostały by narkotyki każdej rangi, a to z kolei spowodowałoby, że połowa, a może i więcej, Polaków zaćpała by się na śmierć.
O jakże piękne było by życie w kraju gdzie ludzi nie używaliby pań lekkich obyczajów zamiast przecinków, a tacy biorą najczęściej. Takich ludzi by po prostu nie było, wcześniej zaćpali by się na śmierć. Tylko by głupotę zwalczyć tym sposobem używki musiały by być tanie, ale podejrzewam, że mimo tego dziura w budżecie została by załatana w szybkim tępię. A to z kolei, że narkomani robili by spore zapasy, bo nigdy nie wiadomo kiedy narkotyki mogą zostać znowuż zdelegalizowane. No ale po roku Polska miała by zagęszczenie ludności podobne jak w Kanadzie. A żeby głupota znikła ze sceny politycznej, dać tonę trawki każdemu posłowi i senatorowi. A żeby głupki i debile nie znalazły sobie na nowo miejsca w Polsce, trzeba by zakazać wjazdy ludziom ze Stanów.
Metoda ta jest trochę przerysowana. W dzisiejszych czasach gangi narkotykowe kwitną w podziemiach. Ale wyobraźmy sobie, że bossowie gangów narkotykowych przyjeżdżają do Polski i zakładają tu plantacje, czy inne laboratoria produkujące ten chemiczny syf. Mimo tego mamy sporego plusa. Ludzie mieli by prace, a Skarb Państwa spory dochód.
Walkę z narkotykami trudno jest wygrać sposobami policyjnymi, ale jeżeli ćpuni dostaliby nieograniczony dostęp do narkotyków, doznali by szoku i zeszli z tego świata, dokładnie tak jak człowiek doznający wstrząsu anafilaktycznego, po ukąszeniach osy. Więc ćpunie zza rogu apeluje do ciebie, jeżeli chcesz legalizacji haszu, LSD, ekstazy, PSP, czy innego świństwa idź w politykę. Załóż partię, zdelegalizuj narkotyki, i zajaraj się na śmierć.
4 VII 2009

piątek, 3 lipca 2009

Livin’ in American Dream

Livin’ in American Dream
Amerykański sen, cóż to takiego?? Otóż jest to grupa głupich ludzi wierzących w szczęście i perspektywy innych głupców. Wystarczy spojrzeć na historie ameryki. Zaraz po jej, właściwie omyłkowym odkryciu, zaczęły spływać tam tłumy ludzi chcących szybko się dorobić w jakikolwiek sposób. Jednym się to udało, drudzy mieli trochę mniej szczęścia bo umierali z głodu, wyniszczały ich choroby, albo ukąsiła ich jadowita żmija czy coś w tym stylu. Do ameryki spływali ludzie, którzy byli nieudacznikami i pozostała im tylko ucieczka ze starego kontynentu. To oczywiście dotyczy białej części ludności, ale jest jeszcze jedna, bardzo liczna, czarnoskórzy. Otóż oni byli niewolnikami swoich możnych panów, którzy zostali złapani w siatkę na swoim podwórku w Afryce. Krótko mówiąc jedni są potomkami ludzi, którzy nie umieli sobie sami tyłka podetrzeć, a drudzy potomkami ludzi którym to nie przeszkadzało i lubili to robić.
Pamiętam, że gdy poszedłem do liceum sporo osób widziało swoją przyszłość w kraju dalekim. Ale czy ten kraj daje większe możliwości niż inne te na starym kontynencie ?? Jeżeli chodzi o wykształcenie to na pewno nie. Nasza Europa daje wiele możliwości w tej dziedzinie, wbrew pozorom. A większość Amerykanów nie wie że istnieją inne kontynenty oprócz Ameryki Północnej, a co bardziej nie zdają sobie sprawy z istnienia innych krajów prócz USA. Nawet jeżeli chodzi o służbę zdrowia to nasza jest ( a naprawdę jest ) na wyższym poziomie. Co do motoryzacji to również wole tą europejską i azjatycką, nasze samochody przynajmniej skręcają. Kuchnia amerykańska?? …? Co?? No nie przychodzi mi nic innego oprócz MacDonalda i KFC. A to kuchnia bardzo tłusta i niezdrowa jest. Owszem w Polsce też się to jada, ale nie na każdy posiłek każdego dnia. Wystarczy spojrzeć na typowego Amerykanina by przekonać się, że jego dieta składa się z 90% z tłuszczu i po to mu taki duży samochód by się do niego zmieścił.
By przekonać się że ten kraj wcale nie jest lepszy od innych wystarczy przyjrzeć się statystyką. Kraj ten jest wysoce niebezpieczny. Ma on wysoki współczynnik gwałtów, mordów i grabieży.
Nie podoba mi się również, że Amerykanie uważają się za zbawicieli całego świata, a pokazuje to wiele filmów, lecz i również prowadzenie przez ten kraj wojen i wojeneczek. Władze tego kraju chcą by były one spostrzegani jako zbawiciele całego świata, a może nawet w wszechświata. Cokolwiek, gdziekolwiek by się nie działo , zawsze znajdziemy tam lud kraju Big Maca. Warto również wspomnieć, że przeciętny Amerykanin gdzie by nie był, zachowuje się jak u siebie, a to z kolei cywilizowanemu ludowi, takiemu jak nasz, może przeszkadzać.
CDN..
3 VII 2009

czwartek, 2 lipca 2009

Eko

Eko

Ostatnio zauważyłem, iż dużo rzeczy ma w nazwie człon eko, znaczy się ekologiczne. I z reguły najczęściej są to produkty droższe od innych. Ludzi ogarnął szał kupowania rzeczy przyjaznych dla naszej planety. Właściwie nie mamy dziedziny gdzie ukochana ekologia nie miałaby swojego udziału.
Spójrzmy na przykład na samochody. Dzisiaj firmy motoryzacyjne ścigają się kto wyprodukuje lepszą hybrydę. Mamy Peugeota 106 zasilanego prądem i oczywiście Toyotę Prius która stała się popularną hybrydą. Ale zastanówmy się jednak jak akumulatory z tych samochodów będą utylizowane. W końcu, jak każda bateria zawiera, produkty szkodliwe dla naszego środowiska naturalnego.
Zgadzam o przyrodę trzeba dbać ale naprawdę wolę dzisiejsze auto napędzane silnikiem spalinowym, które nie zanieczyszcza środowiska w taki sposób jak chociażby samochody z przed 15 laty. Moim zdaniem technologię silników elektrycznych trzeba jeszcze dopracować i dopiero wtedy wypuścić ją na rynek. Bo po co komu samochód który na pełnej baterii może przejechać tylko 80 kilometrów.
Kolejną, podobno, ekologiczną rzeczą jest Greenpeace. Uwielbiam patrzeć gdy na rynek mojego miasta wyruszają bojówki tej pseudo ekologicznej organizacji i próbują zwerbować sobie nowych członków. W celu zwiększenia sobie, chyba, wiarygodności ostatnio widziałem w ich kolorach azjatę i czarnoskórego. Tak dla ciekawości ludzkiej, w zeszłym roku wpisowe kosztowało 15 zł i po miesiącu można było się wypisać. To by był chyba najkoszmarniejszy miesiąc w moim życiu.
Greenpeace i wiele innych organizacji z ekomaniakami na czele ma mało wspólnego z rzeczywistą ochroną środowiska. Greenpeace nie chce elektrowni atomowych. Nawet twórca tej organizacji odciął się od nich gdy tak postanowili. I ja mu się wcale nie dziwie. Elektrownie atomowe są bardzo wydajne i nie są tak niebezpieczna jak się niektórym wydaje. Znam tylko dwie katastrofy takich elektrowni, pierwsza to wybuch Czarnobyla, druga to w USA na Three Mile Island. Ale oba te błędy spowodowane były głupotą człowieka.
Osobiście mi Greenpeace kojarzy się z przypinaniem do drzew łańcuchami. Jeszcze nie czytałem nic o akcji w stylu Greenpeace przekonuje mieszkańców pobrzeża do energii z elektrowni wiatrowych. W zeszłym roku właśnie w jednej z przymorskich miejscowości sprzeciwili się takiej energii. Uzasadnili to tym, iż obniżą się walory turystyczne tej miejscowości. No ale zielonych to mało obchodzi. Ich obchodzą siedliska żuwarka pospolitego, którego na oczy właściwie nikt nie widział, bronią jego siedliska i przez to w Polsce nie mamy porządnych dróg, a bogu ducha winni mieszkańcy małych miasteczek giną jak muchy pod kołami przeciążonych ciężarówek.
Kolejną rzeczą, z którą Greenpeace walczy to GMO. Zgadza się skutki jej stosowania nie są do końca znane, ale skoro są tak temu przeciwni to niech wyłożą kasę na przebadanie takiej żywności. Ale jest jedna wielka zaleta GMO, dzięki niej ludzie w Afryce nie musieliby wmierać z głodu.
Oczywiście nie mówię że wszystkie organizacje chroniące środowisko są złe. Złe są tylko te co dużo mówia, mają szczytne cele i nic w tym kierunku nie robią. Organizacje tego typu powinny walczyć o budowę elektrowni alternatywnych i kopać studnie w Afryce, tam człowiek dzisiaj jest zagrożonym gatunkiem. Więc walczmy o naszą planetę, ale nie tak jak Greenpeace!!
2 VII 2009

sobota, 27 czerwca 2009

Jackson nie żyje, a mnie zalewa

Jackson nie żyje, a mnie zalewa

W ostatnich dniach strasznie denerwuje mnie brak logicznego myślenia ludzi w mediach. Wczoraj oglądając telewizje, jako pierwszy ujrzeć komunikat o śmierci Jacksona, a informacją drugą było to że wszystkie południowe województwa zaczynają pływać. Przepraszam bardzo, ale czy naprawdę ważniejszy jest fakt, że ktoś zmarł na zawał, czy fakt, że tysiące osób może zostać bez dachu nad głową i środków do życia. Rozumiem że jaśnie wielmożnych państwa w stolicy to nie obchodzi ale dla ponad 15 milionów ludzi mieszkających na terenie zagrożonych województw to ważna informacja. Gdyby powódź nawiedziła Warszawę, to znowu cała Polska słała by cegłe na jej odbudowe, taki jak to było po II Wojnie Światowej.
Głupota mediów to jedno, ale jeszcze bardziej boli głupota polityczna. Na stronie wrocławskiego centrum zarządzania kryzysowego ostatnia informacja jest z, uwaga, uwaga, 7 maja i dotyczy ona świńskiej grypy. Na oficjalnej stronie Wrocławia znalazłem tylko informacją dotyczącą ogłoszenia stanu przeciwpowodziowego na rzece Ślęża. In formacja była podana, ale bardzo oficjalna, w języku ustawa-ustęp, jednak ja bym chciał informacje w bardziej cywilizowanym języku.
Brakuje mi również informacji o falach kulminacyjnych, chociaż orientacyjnego czasu, kiedy można się jej spodziewać.
Właśnie oglądam informacje i widzę, iż popełniany jest ten sam błąd co 97’. Otóż wody ze zbiorników retencyjnych dopiero teraz są spuszczane.
W Polsce brakuje sposobów ostrzegania przed takimi zjawiskami, jak chociażby powódź. Co z tego że w nocy zawyją syreny, jak połowa ludności nie będzie wiedziała o co chodzi. Podejrzewam, że każdy człowiek znajdujący się w takie sytuacji, chciałby wiedzieć czy ma już się ewakuować, czy jeszcze może posiedzieć w wygodnej kanapie i oglądać telewizje. Po powodzi w 1997 miały zostać utworzone jakieś specjalne systemy ostrzegania i jakieś inne duperele tego typu, ale jak zwykle politycy zawiedli. I zawiodą aktualni i następni z powodów wiadomych; dziura budżetowa itp.
Na koniec chciałbym życzyć mediom na przyszłość troszkę, chociaż tyci tyci, rozsądku w doborze kolejności newsów. Niech wiadomość o zawałowcu trafi na drugi plan, a wiadomości, które innym mogą uratować skórę niech będą pierwsze. Życzę im tego z całego serca.
27 VI 2009

sobota, 20 czerwca 2009

Sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie

Sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie

Dziś zapadł wyrok skazujący trzech braci na trzy lata więzienia za lincz czy też samosąd, który odbył się w pewnej wsi w województwie Warmińsko-mazurskim. Otóż przypomnijmy całą tą sprawę. Trzech braci miało dość terroryzowania wsi przez pijaka z ciężką ręką, więc wzięli sprawy w swoje ręce. I jak to na wsi, narzędzi pod ręką jest sporo, chłopcy wzięli sztachety i poszli wymierzyć sprawiedliwość, której nie umiały wymierzyć organy do tego stworzone tj. policja. Jedną z rzeczy w tej sprawie, wartą zauważenia jest to, iż oni nie zabili. Otóż pobili ze skutkiem śmiertelnym. Ofiara zmarła w karetce pogotowia.
Cała ta sprawa kreci się wokoło przekroczenia obrony koniecznej. I moim zdaniem tych trzech braci jej nie przekroczyło, po prostu zrobili to co należy w takich sytuacjach. Skoro w takich wypadkach nasza dzielna policja trzęsie portkami, no to nie zostaje nic innego jak wzięcie spraw w swoje ręce i wyrwanie sztachety z płotu sąsiada. W moich oczach ci ludzie odnieśli zwycięstwo i powinni zostać bohaterami, ale część mediów chce by widziani oni byli jako mordercy. Ale skończmy na tym i nie drążmy tematu.
Chce zwrócić uwagę na zasady korzystania z obrony koniecznej. Pamiętam gdzieś, kiedyś czytałem o przypadku w pewnym z europejskich miast. Złodziej wchodząc do pewnego domu z zamiarem wiadomym uszkodził się wchodząc przez okno, o ile dobrze pamiętam o szablę. I co się stało?? Logicznie myśląc złodziej powinien trafić za kratki a właściciel domu powinien dostać medal za pomoc w ujęciu złodzieja. Nie pisał bym o tym gdyby tak było. Otóż absurdy dzisiejszego świata doprowadziły do tego, że właściciel szabli musiał wypłacić odszkodowanie złodziejowi za szkodzenia poniesione podczas włamu.
Ale coś bliżej obrony koniecznej. Przekroczyć tą granice jest bardo łatwo. Na przykład w momencie kiedy dźgniemy nożem nogę włamywacza w celu jego unieszkodliwienia, do czasu przyjazdu odpowiednich służb, zostaniemy najprawdopodobniej ukarani za przekroczenie obrony koniecznej. I to jest w naszym kraju jedną z najgorszych rzeczy, ponieważ złodziej w naszym domu, może czuć się w większości przypadków bezkarnie, ponieważ przepisy na to pozwalają. Jedną z niewielu rzeczy, jaką bym chciał zaimportować z kraju Big Maca to prawo do odstrzelenia łba każdemu kto wejdzie bez pozwolenia na moją posesje. Nie mówię to o prawie o ułatwieniu dostępu do broni, bo w naszym kraju było by to nierozsądne. Polacy, wbrew pozorom, nie dojrzeli jeszcze do demokracji. Jeżeli w Polsce dostęp do broni byłby powszechny, to wciągu miesiąca liczba Polaków z 40 milionów zmniejszyła by się do 20 milionów. A na pytanie sądu Dlaczego pan zabił?? usłyszelibyśmy odpowiedź oskarżonego Bo mnie w#urwił.
Na koniec chciałbym jeszcze raz poruszyć sprawę trzech braci, rzekomych morderców. Dobrze by było gdyby sędziowie, którzy ich skazali. sami zastanowili się co by zrobili gdyby znaleźli się w takiej samej sytuacji. Jeżeli by tego nie zrobili znaczy się że są oni niegodni sprawowania swoich funkcji, a jeżeli zrobili by to samo, to dlaczego ich skazali na trzy lata we więźniu??

19/20 VI 2009

wtorek, 16 czerwca 2009

Dlaczego macie tic-taci zamiast mózgów??

Dlaczego macie tic-taci zamiast mózgów??

Ostatnio zauważałem że głupota staje się coraz bardziej trendy, lecz niestety nie wiem dlaczego się tak dzieje. Głupotę można spotkać wszędzie, jest ona wszechobecna tak samo jak walka ze złem, staję się być wszechogarniająca. Niestety, i to boli najbardziej, można spotkać ją na każdym szczeblu drabiny społecznej ale także tej ewolucyjnej. To pierwsze na ogół nie dziwi. No bo niby z jakiej racji żul z pod sklepu może mieć jakie kolwiek pojęcie o życiu skoro go najbardziej interesuje tylko skąd wziąć cztery pięćdziesiąt na nalewkę. To drugie dziwi bardziej, ponieważ człowiek rozwinięty z dużą wiedzą teoretycznie nie może być głupi. Ale jednak.

Stan posiadanej wiedzy wcale nie decyduje o tym czy człowiek jest głupi czy nie. Chodzi mi tu bardziej o intelekt, umiejętność logicznego myślenia, niż wiedze wyniesioną z tych wszystkich szkół. Naprawdę umiejętność logicznego myślenia w życiu często przydaje się o wiele bardziej niż ta wykuta wiedza ze szkolnej ławy. Jednakże bez tej drugiej też może być ciężko. Ale jednak przejdźmy do tego o co naprawdę chodzi. Ludzie po prostu nie umieją odpowiadać na najprostsze pytania, jeżeli nie wiedzą niech to powiedzą, a nie gadają w ciemno. Brnę do tego iż gdy ostatnio odwiedzałem taką amerykańską sieć restauracji, która sprzedaje jedzenie na wynos do samochodu, chyba każdy wie o co chodzi a nazwy jej nie chce wymieniać, gdy sprzedawca zapytany czy to wszystko już jest zapakowane odpowiedział jasno i wyraźnie „tak”. Gdy dojechałem do domu okazało się jednakże że wszystkiego niestety nie było. Wracać sie nie było sensu bo co człowiekowi zrobię?? Przecież go nie zabije a najbardziej prawdopodobnym scenariuszem byłoby to, że wyzwałbym kolesia od idiotów i że ma tic-taca zamiast mózgu i na koniec jeszcze bym sie zdenerwował co skróciło by moje życie o kilka drogocennych minut. Po wszystkim byłem zmuszony zrobić sobie ekologiczną sałatkę z marchewki i z czego tam sie jeszcze dało. Oczywiście wszystkie warzywa były z ekologicznej hodowli, rosły na działce przy autostradzie zapewne. Ale wracajmy do tematu. Jakiś czas temu ta właśnie sieć fast-foodów reklamowała się iż jeżeli chcemy dorobić i jesteśmy studentami to chętnie nas zapraszają do pracy. Studentami!!! Czyli ludźmi chcącymi coś w życiu osiągnąć poprzez min. logiczne myślenie, ludzie myślenie!!!

Jest także i druga głupota w miejscu, w którym sie jej spotykać nie powinno. Jest to rząd. Denerwują mnie te niekończące się kłótnie na linii premier-prezydent o to koto, gdzie, czym i po co ma lecieć. jest to bezsensu i bezcelowe, ponieważ koniec z końców każdy leci gdzie chce i robi co chce.

Z tym że głupota staje się coraz bardziej popularna można spotkać się bardzo często niekiedy, niestety, na własnej skórze, jak to było w moim przypadku. Jest jednak pewien pomysł. Jak powszechnie wiadomo koncepcja tej restauracji pochodzi z USA i tam też się zresztą rozwinęła, później przeszła do Europy i dotknęła naszą ojczyznę. Moim zdaniem nowy prezydent Stanów może zrobić niezły interes w czasie kryzysu na głupocie. Jako że amerykanie robią już ze swoich zamarłych bliskich diamenty to powinni niedługo wymyślą głupotę w pigułce. Zażywając ją dwa razy dziennie, rano i na wieczór, nasz umysł będzie otępiały i pozbawiony umiejętności logicznego myślenia ( niektórzy jej brak mają wrodzony ), będziemy głupi i modni. I wtedy spełni się ten wielki American dream.

25 V 2009

niedziela, 7 czerwca 2009

Absurd zwany Unią Europejską

Wraz z dewizą UE rodzi się pewne pytanie, a mianowicie czy nie powinna ona jednak brzmieć „Jedność w absurdzie” ? Myślę, że była by ona adekwatna do obecnej sytuacji w jakiej znajduje się ten dziwny, „demokratyczny” twór. Gdybym mógł to zaproponowałbym zebranie 1mln podpisów wśród obywateli państw członkowskich aby przekwalifikować UE na NCwH(Największy Cyrk w Historii), przy którym nawet Monty Python i jego latający przybytek musieliby się schować. Zrobić tego jednak nie jestem w stanie, gdyż taka inicjatywa wiązałaby się z poparciem Traktatu Lezbońskiego, który w swej wspaniałomyślności zakłada właśnie użyczenie głosu nawet tak nieznaczącym szaraczkom jak ja. Wydaje się, że jest to jakieś światełko w tunelu, jakim jest europejski absurd, ale gdyby chwilę pomyśleć to można zauważyć, że wtedy nie tylko normalni ludzie uzyskaliby inicjatywę ustawodawczą, ale również Ci, których demokracja kocha, czyli idioci i osoby cieszące się wysokim poziomem indolencji. Najgorsze jest to, że obecnie więcej mogą niestety zdziałać Ci drudzy, a Ci pierwsi starają się im przeszkodzić jak tylko mogą, a trzeba przyznać, że nie jest to zbyt wyrównany pojedynek.

Dziś, tj. 7 czerwca, odbyły się wybory do pewnej śmiesznej instytucji zwanej Parlamentem Europejskim. Mamy demokrację więc pewnikiem było, że do tegoż PE reprezentantami Polski będą jakże ciekawe osobistości z PO i PiS, które zasilą skład europarlamentu ustalony, wg TL, na 750 członków(sic!). Nie trzeba mówić, że to w końcu z naszej kieszeni będą opłacane ich pensje i różne bzdurne decyzje.

Absurdów UE ciąg dalszy. Według Traktatu z Maastricht celem Unii miało być rozwijanie obszaru wolności i sprawiedliwego traktowania, słowem „demokracji”. Oczywiście widać jak ten punkt programu jest realizowany chociażby w Belgii. Obywatele tego państwa byli zmuszani, pod groźbą kary bodajże 50 euro, do uczestniczenia w wyborach. No bo jakże to mogłoby być żeby państwo, na którego terytorium znajduje się przecież stolica UE!, miało niską frekwencję. Najwyraźniej dostrzeżono, że skoro UE nie ma nic interesującego do zaoferowania obywatelom kraju Beneluxu, to trzeba sięgnąć po bardziej drastyczne środki, słowem komunistyczne, i zmusić ludzi do głosowania. No bo przecież ileż można prosić, prawda? A przecież wszyscy wiemy, że politycy są niezbyt cierpliwi, tak jak i my jesteśmy patrząc na nich.

I tym optymistycznym akcentem chciałbym zakończyć swoje dzisiejsze przemyślenia. Pozdro.

środa, 3 czerwca 2009

Euro wybory - sprostowanie...

Po przeczytaniu posta kolegi obok stwierdziłem, że trzeba jakoś na to odpowiedzieć... Wypowiedź ta zawiera wszystkie cechy jakie powinna zawierać prześmiewcza, satyryczna, ironiczna itp. Lecz jeśli ma zostać ona potraktowana poważnie należy się tu poważnie zastanowić o czym i do czego namawia jej autor...

"Najlepiej według mnie wybrać kogoś kto nie ma szans wygrać, ponieważ będziemy mogli sobie później ponarzekać, że ludzie nie myślą i wybierają kogoś kto sie nie nadaje."

Zachowanie takie jest jednym z mechanizmów obronnych człowieka. W tym miejscu stawiam kategoryczne NIE. Jeśli naprawdę nie wiemy na kogo głosować to NIE idźmy do urn... Proszę zwrócić uwagę, że jeśli na 10 list wyborczych istnieje jakaś jedna "prawdziwa", "poprawna", czy "odpowiednia" to my swoim głosem na "losowo" wybranego przez kandydata kontrujemy głos tej osoby która głosowała na tego "odpowiedniego" w sposób przemyślany... w rzeczywistości jest jeszcze gorzej!! Bo kontrujemy głos jeśli kandydatów jest 2, zaś jeśli kandydatów (tj. list wyborczych) jest więcej (aktualnie 10) niż to my swoim głosem kontrujemy, a wręcz miażdżymy statystyczną 1/10 głosu na "prawidłowego" kandydata.

"Warto zaznaczyć, że decyduje czasem on o kwestiach dla naszego kraju ważnych, więc to powinno być wystarczającym powodem by iść i oddać swój głos."
Europarlament zajmuje się głównie ustawami o krzywiźnie ogórków, bananów, wielkości jabłek, szerokości srajtaśmy, metrażowi butelek, a przede wszystkim odbieraniem ludziom wolności z jednoczesnym wciskaniem klasycznego kitu: "to dla Waszego dobra...". Takim ewidentnym przypadkiem odebrania Państwu wolności jest choćby, odebranie możliwości stanowienia prawa we własnym Państwie odmiennego od tzw. unijnych standardów.

Do tego fragmentu o pępku europy nawet nie będę się odwoływał, bo jest to żałosna próba ze strony naszych Jaśnie Nam Panujących Rządzących, zmuszenia ciemnych mas to zagłosowania na tych o których słyszeli tj. głównie PO, PiS, PSL i tego typu socjalistyczne partie...

"Pamiętajmy idąc na wybory nie idziemy wybierać dobra, idziemy wybierać mniejsze zło, ponieważ dobro nie ma szans na przebicie się przez grubą warstwę mułu."
Tu widzę pewien brak logiki... Skoro mamy wybór pójść i wybrać mniejsze zło, lub nie iść i nic nie wybierać to po co iść..? Wśród tych partii kandydujących jest dobro!! Lecz (i tu się zgadzam z drugą częścią zdania) "nie ma szans na przebicie się przez grubą warstwę mułu"...

Zostawię coś jeszcze od siebie... To, że nie należy wierzyć w obietnice wyborcze, to tego (mam nadzieje) nasz ciemny naród już się nauczył... Ale została jeszcze durna, bez żenady ukazywana PROPAGANDA!! W największym stopniu dopatrzyłem się jej w spotach wyborczych PO. Przypomnę, że chodzi tu o to, że PO należy do silnej opozycji i dzięki temu będzie mogła decydować o losie europy... Koalicja dąży do tego by uzyskać większość... I tu rodzi się pytanie (pominę, lub zamienię barwne epitety jakie rodzą się w raz z tym pytaniem, w sposób niezwykły je ubarwiając): Jak, do cholery, PO, partia (teoretycznie prawicowa) może tworzyć większość z lewicami Europy (bo to jest niestety ta większość koalicyjna z PO)?? A jeśli nawet może się "zkoalicjować" to jak, również do cholery, może realizować swoje (oczywiście czysto teoretyczne) założenia prawicowego planu wyborczego? Otóż odpowiedź jest prosta... Nie może!! i powiem wiecej nawet nie zamierza, bo w rzczywistości z prawicą mają wspólnego tyle co świnia z siodłem...

Koliber


"D***kracja nie jest systemem w którym wybieramy tego co lepsze tylko to czego chce wiekszość"
Dargomir

środa, 27 maja 2009

Euro wybory

Euro wybory

Na początku czerwca tego roku odbędą się wybory do Euro parlamentu. I jak przy okazji każdych wyborów mamy mętlik w głowie, a sami politycy nam w tym wcale nie pomagają. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach nasi rządzący obrzucają się na wzajem błotem. Jednakże każdy człowiek w tym momencie pewnie się zastanawia czy na te wybory iść czy nie.
Moja odpowiedź jest taka, iż iść powinniśmy i oddać swój głos na jakiegokolwiek już kandydata. Najlepiej według mnie wybrać kogoś kto nie ma szans wygrać, ponieważ będziemy mogli sobie później ponarzekać, że ludzie nie myślą i wybierają kogoś kto sie nie nadaje. Warto zauważyć, że przeciętnego Polaka nie interesują wybory do parlamentu własnego kraju, a tym bardziej do euro parlamentu. W mojej skromnej opinii Polacy nie wiedzą czym zajmuje się euro parlament, wiedzą pewnie tyle, że o czymś decyduje, jak każdy inny parlament. Warto zaznaczyć, że decyduje czasem on o kwestiach dla naszego kraju ważnych, więc to powinno być wystarczającym powodem by iść i oddać swój głos. W naszym kraju nadal istnieje duży brak na temat euro parlamentu czy też samej, nawet, Unii Europejskiej. Apropo tej drugiej większość obywateli naszego pięknego kraju wie tyle, że z Unii dostajemy całką niezłą kase, możemy jeździć bez paszportu, wyjątkiem są tu Brytole- cholerni wyspiarze, oraz to że istnieje wspólna waluta - Euro.
Powracając do wyborów a dokładniej ich frekwencji, to nie przewiduje większej niż 20%, a 30% będzie wielkim sukcesem. Nie zapominajmy jeszcze o kampanii reklamowej zachęcającej do pójścia na wybory. Miejsce w którym będzie największa frekwencja wyborcza zostanie ogłoszona pępkiem Europy. Podobno to może zwiększyć walory turystyczne tego miejsca, tak ma być przynajmniej według kogoś z telewizji. Lecz osobiście w to wątpię. A dlaczego?? Wystarczy przez chwilę pomyśleć.
Jako konkluzję mogę przytoczyć słowa pewnej wypowiedzi, którą ostatnio odkopałem ze sterty papierów: Jakość kandydatów i głosowanie, na któregoś z nich jest porównywalna z przyjemnością pójścia do burdelu w celu wybrania sobie żony.
Pamiętajmy idąc na wybory nie idziemy wybierać dobra, idziemy wybierać mniejsze zło, ponieważ dobro nie ma szans na przebicie się przez grubą warstwę mułu.

27 V 2009